BLOG PRYWATNYDystrykt 9 (recenzja filmu)Data: 2009-10-29, 19:10 Tagi: recenzja filmu Gatunek science-fiction już od dłuższego czasu budzi uśmiech politowania. Traktowany jest jako schematyczna rozrywka dla mas. „Dystrykt 9" wyzwala się jednak z utartych wzorów, według których obcy musi być piekielnie inteligentny lub jest niezwykle skutecznym mordercą czy też słodkim stworem. A walczą z nim ludzie mający w małym palcu wszelkie technologie komputerowe i bojowe. W „Dystrykcie 9" obcy są prymitywni jak awanturujący się sąsiad-alkoholik, który od czasu do czasu zabrudzi klatkę schodową. Przybysze poddają się nałogom, są brudni, bełkocący coś pod nosem. Można powiedzieć - rozczarowują. Głównym bohaterem jest Wikus van de Merwe, pracownik firmy zarządzającej Dystryktem 9, w którym znajdują się obcy. Urzędnik, który chce dobrze wypełnić swoje zadanie, polegające na przesiedleniu przybyszów z kosmosu do nowego dystryktu. Biała koszula uprasowana w kant, duma z awansu wewnątrz firmy, popisywanie się przed kamerami, filmującymi eksmisję, kochający swoją żonę. Trochę biurokrata, trochę ciepła klucha, trochę nerwus - przeciętniak aż do bólu. Chyba nigdy wcześniej bohater o temperamencie listonosza, nie decydował o losach obcych, nie zaraził się od nich, nie musiał podjąć tak beznadziejnej walki. Walki? Więcej w tym przypadku, szamotaniny niż prawdziwej wojny. I chyba nigdy wcześniej losy głównego bohatera, domatora, ojca rodziny, nie zostały tak ohydnie zmanipulowane (zarzut o pociąg seksualny do obcych). Siłą tego filmu jest właśnie taka konstrukcja bohaterów. Niestety film ma również słabości. Ostatnie sentymentalne sekwencje, narzucająca się metaforyka odnosząca się do apartheidu (obcy traktowani jak czarnoskórzy w RPA). Gdyby tego nie było, powstałby film o wizji świata odpychająco obrzydliwej. DODAJ KOMENTARZ KOMENTARZE |
Ostatnie wpisy Ostatnie komentarze Wszystkie tagi książki obrazy góry Jakuszyce wycieczki zamki Pireneje Wzgórza Trzebnickie Wzgórza Strzelińskie recenzja filmu pyszności kot zawody bieganie |