tel: 602 777 092
157 707 77
Daczkowski.com
Strona główna / Blog prywatny / Melancholia von Triera to artystyczny bełkot

BLOG PRYWATNY

Melancholia von Triera to artystyczny bełkot

Data: 2011-07-03, 12:07
Tagi: recenzja filmu

Wolna i deszczowa sobota, zatem jedziemy na "Melancholię" von Triera.


Ten film ma moc wpływania na rzeczywistość. Po 15 minutach widz się niecierpliwi, po 20 wierci, po 30 wpada w letarg, a potem, tak, tak, w melancholię, a co najmniej zadumę nad własnym życiem i bezpowrotnie straconymi właśnie dwoma godzinami w miesiącu lipcu, co z tego, że deszczowym.


fo_melancholia_lars_von_trier.jpg


Millais_-_Ophelia.jpg

Dwa obrazy jako przykład męczących odwoływań do świata kultury. Pierwszy to fotos z filmu, drugi to obraz "Ofelia" Millaisa


Czym ten film nie jest? Na pewno nie jest analizą osoby cierpiącej na depresję. Nie, von Trier nie jest realistą, on jest artystą. Zatem w estetyce, symbolach, alegoriach, odwołaniach intertekstowych należy szukać znaczenia tego filmu. Ach, toż to prawdziwe pole do popisu dla tych wszystkich, którzy teraz chcą koniecznie zabłysnąć erudycją, oczytaniem, naoglądaniem się, odwiedzinami w muzeach. I chętnie kojarzą najbardziej odległe obrazy, motywy. Kojarzą i układają w znaczenie. Jak bardzo można się w tym zagalopować, przykład tutaj - recenzja, będąca sama w sobie dziełem sztuki, w Krytyce Politycznej. Moim zdaniem ciekawsza niż sam film.


A prawda jest taka, że mamy do czynienia z filmem bełkotliwym, nudnym, niesamowicie kabotyńskim. Ani nie został pokazany stan duszy człowieka w depresji, ani stan współczesnej zachodniej kultury. Nudne pseudoartystyczne obrazy, które rzekomo kryją w sobie rebus. W żaden sposób nie chciało mi się przejmować losem bohaterów, ani wnikać w drugie czy trzecie dno filmu.


Na jedną rzecz tylko zwrócę uwagę. Główna bohaterka Justine (Kirsten Dunst) jest depresantką, żyjącą własnym pokręconym życiem, odrzucającą wszelkie konwenanse, rezygnującą z pracy itd. Ona wie, że nastąpi koniec świata. Natomiast John, mąż siostry Justine, to typ naukowca, racjonał. Wierzy w doniesienia uczonych, że jednak końca świata nie będzie. Ja przepraszam, ale dylematy na poziomie "Romantyczności" przerabiałem w II klasie szkoły średniej.


A, i jeszcze jedno: Justine na początku filmu fascynuje się gwiazdą Antares. Oznacza ona AntyAresa, czyli AntyMarsa, a Mars, Ares, to bóg wojny, ale i siły, tężyzny. No to się zabawmy: "W tym zestawieniu - Antyares i Melancholia - widać dychotomię opartą na marzeniach, które są odległe (Antyares jest bardzo daleko), i tego co jest bliskie (Melancholia) zbliża się do Ziemi. Ten alegoryczny, kosmiczny obraz, sugestywnie opowiada o tęsknotach za tym, co proste, pewne, jednoznaczne. A równocześnie pokazuje obezwładniającą siłę kultury postkapitalistycznej, w której każda wartość została zakwestionowana...."


Mógłbym tak jeszcze jakiś czas pisać takie androny czy też "dupy smalone" (by nawiązać do "Romantyczności"), ale nic nie uratuje tego filmu. Amen!













DODAJ KOMENTARZ
Autor
Email
Treść
Przepisz kod z obrazka Kod CAPTCHA

KOMENTARZE
Ostatnie wpisy
  • Melancholia von Triera to artystyczny bełkot
  • Przebiegłem Półmaraton Ślężański (26 marca 2011)
  • Wygrany - film w reż. Saniewskiego to dno
  • Na biegówkach w Jakuszycach
  • Bieg na 10 km w Trzebnicy
  • Znalazłem kota na os. Przyjaźni...
  • Na rowerze górskim: Jakuszyce
  • Dorada na obiad, czyli moje pyszności!
  • To nie jest kraj dla starych ludzi (recenzja filmu)
  • Dom zły (recenzja filmu)
  • Zero (recenzja filmu)
  • Dystrykt 9 (recenzja filmu)
  • Karmel w reżyserii Nadine Labaki (recenzja)
  • Weekend 19-20 września: wzgórza podwrocławskie
  • 27-30 sierpnia nad jeziorem Lgiń
  • Trekking po Parku Narodowym Ordesa y Monte Perdido
  • Długi weekend 11-14 czerwca: w Górach Sowich!
  • Zamek w Witostowicach
  • Zamek w Urazie
  • Widok z okna

  • Ostatnie komentarze
  • Zostaw ją sobie, dwa koty chow
  • jest niesamowita :) pozdrawia
  • Witaj, zaskoczona jestem \"Ka
  • Byłem tam :)

  • Wszystkie tagi
    książki obrazy góry Jakuszyce wycieczki zamki Pireneje Wzgórza Trzebnickie Wzgórza Strzelińskie recenzja filmu pyszności kot zawody bieganie